Przez Sieradowicki Park Krajobrazowy
Pomysł na taką wyprawę wpadł mi do głowy kilka tygodni temu. Generalnie chciałem pojeździć w konkretniejszy terenie niż może zaoferować okolica Radomia. Niestety nie mam czasu, aby na kilka dni pojechać w góry gdzieś dalej, dlatego wybrałem się w Góry świętokrzyskie, które zaczynają się około 50 kilometrów na południe od Radomia. Pogoda była wyśmienita do jazdy i aby nie stracić sił na dojazd wybrałem pociąg do Skarżyska Kamiennej. Spod dworca dojechałem do Zalewu Rejowskiego i dalej już zielonym szlakiem pieszym. Muszę przyznać, że miejscami jest na nim sporo zabawy. Jazda po nim wymaga trochę techniki i trzeba uważać na co się wjeżdża kołem. Ja w jednym miejscu zagapiłem się i zaliczyłem glebę. Dobrze, że w jakiś mech, bo po drodze wystawały duże głazy z ziemi.
Tak dojechałem do miejscowości Mostki. Nad Zalewem Żarnówka w tej w tym miejscu można już zobaczyć, że Góry Świętokrzyskie są już na wyciągnięcie ręki. Krajobraz jest tu zdecydowanie inny niż w Radomiu.
Za Mostkami wjechałem na czerwony szlak rowerowy, który prowadzi do Rezerwatu Wykus. Droga ta nosi nazwę Zuzulanka. Myślałem, że będzie na niej ciężko, bo są to tzw. 'kocie łby', ale reba pomagała i ręce nie odpadły. Zresztą miejscami są wyjeżdżone ścieżki obok drogi. Po dotarciu do skrzyżowania w lesie Zuzulanki z drogą z Rataj skręciłem na Wykus. Nawierzchnia ta sama co poprzednio.
Przejechałem obok rezerwatu, bo nie chciało mi się już jechać pod pomnik partyzantów.
Po dotarciu do końca drogi skręciłem w lewo na wschód. Odtąd jechałem już szutrówką raz z górki raz pod górkę.
W Bronkowicach las się skończył i przede mną pojawił się doskonały widok na pasmo Gór Świętokrzyskich. Normalnie banan na twarzy.
Na asfalcie zauważyłem strzałkę i napis ŚLR. Pewnie był to jeden z odcinków Świętokrzyskiej Ligi Rowerowej. Przejechałem się kawałek zjazdem, na można testować hamulce, a potem zgodnie z kierunkiem strzałek podjazd. Na nim więcej niż 10 kmh na liczniku nie wydziałem. Ogólnie to okolica bajka.
W Radkowicach szlak czerwony wraca na drogę nieutwardzoną i kamienistą drogą wciągałem się po górę. Potem zmieniła się ona na leśną drogę i nią dojechałem do Starachowic. Przejazd się przez miasto i odpoczynek na moście przy zalewie Pasterniaku.
Po odpoczynku podjazd ulicą Moniuszki i dojeżdżam do Zalewu Lubawka, przy którym jest kąpielisko.
Dalej chciałem jechać szlakiem spacerowym do polany Langiewicza, ale początkowo było na nim błoto i potem był już kompletnie zalany. Woda powyżej kostek jak okiem sięgnąć, nie było możliwości ominąć. Zawracam i po dotarciu do asfaltu dojeżdżam do Rataj. Zrobiłem odpoczynek na parkingu przy lesie, nasmarowałem łańcuch, bo już denerwowało mnie trzeszczenie i już bez przerw wracam do Radomia przez Wąchock, Mirzec, Wierzbicę. W Mircu nowy rekord prędkości 61,74 kmh.
Mapa:
Podany dystans większy, bo obejmuje dojazd do dworca, jak i kilka razy zbłądziłem.
Kategoria Cały dzień, Terenowo Komentarze 1