Słońce śmiało wyglądało za chmur
Słońce śmiało wyglądało za chmur już od samego ranka, tzn. na pewno od około godziny dziesiątej:). Śniadanie i pobieżny przegląd roweru po ostatnim razie: rozregulowana przerzutka z tyłu, koła pokrzywione szczególnie tylnie. Bliższe oględziny i wiadomo dlaczego: zerwana szprycha efektem czego obręcz obciera o hamulce, aż dziwne że nie zauważyłem tego ostatnio. Co się dało poprawiłem na szybko i wyruszyłem.
Wycieczkę rozpocząłem od przejazdu przez Las Kapturski. Słoneczna pogoda zagwarantowała podziwianie w pełnej krasie pięknej złotej jesieni.
Obowiązkowo musiał być przejazd przez najładniejsze według mnie miejsce. Znajduje się ono trochę na uboczu przez co mimo, że znajduje się blisko skraju lasu nie zalegają tu góry śmieci. Tym razem sceneria w jesiennych barwach.
Pokręciłem się trochę po tym radomskim lesie jeszcze trochę, gdzie można znaleźć czasami nawet ciekawe miejsca.
Niestety las nie jest duży i wystarcza tylko jako rozgrzewka. Postanowiłem, że przejadę się jedną z moich ulubionych tras przez dolinę radomki do Starej Błotnicy. Droga prowadzi wśród okolicznych łąk i pól.
Dojeżdżam do jednej z kładek, przez którą można przejść ponad rzeką. Chwila odpoczynku i wsłuchania się w szum wody zachęca do dalszej jazdy i poszukiwania następnych takich miejsc ukrytych gdzieś za jaką starą chatą.
Dalej krótkie zmaganie się z piaszczystą drogą by następnie dalej pomknąć polami i łąkami. Później parę kilometrów asfaltem i można znów pognać polną drogą.
Dojeżdżam do Nowego Kobylnika i potem już tylko szosą prosto do Starej Błotnicy. Znajduje się tu kościół Narodzenia NMP, z początku XV w., przebudowany w stylu neobarokowym w XVIII wieku, obecnie sanktuarium maryjne.
Powrót początkowo tą samą trasą, potem przejazd przez Radomkę w innym miejscu niż za pierwszym razem.
Ogólnie: sympatycznie, przyjemnie.
Kategoria Na popołudnie, Terenowo Komentarze 0