Górki za Szydłowcem - pechowo
Paskudna kontuzja. Ślady będą na całe życie.
Kategoria Asfalt, Na popołudnie, Terenowo Komentarze 0
Dystans całkowity: | 687.23 km (w terenie 266.00 km; 38.71%) |
Czas w ruchu: | 30:20 |
Średnia prędkość: | 22.66 km/h |
Maksymalna prędkość: | 22.00 km/h |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 45.82 km i 2h 01m |
Więcej statystyk |
Paskudna kontuzja. Ślady będą na całe życie.
Kategoria Asfalt, Na popołudnie, Terenowo Komentarze 0
Szybka i krótka jak na standardy ślr trasa. W sam raz na wakacyjne lenistwo.
Wynik:
M2: 15/25
Open: 30/70
Kategoria Maraton Komentarze 0
Wyjeżdżając z Radomia ładnie słoneczko świeciło, a po dotarciu do Nałęczowa przywitała mnie ulewa. Poważnie się zastanawiałem czy w ogóle wystartować. Widać było, że wiele osób po dotarciu na miejsce popatrzyła na warunki jakie się święcą i wróciła do domu. Przed startem przestało padać, organizator coś wspominał o zmienionej trasie omijającej przy takiej pogodzie niebezpieczne fragmenty. Przebrałem się jednak i ustawiłem w sektorze wmawiając sobie, że zaraz wyjdzie słoneczko, przesuszy trasę, a opinie o lubelskim lessie są przesadzone. A szczerze, to jednak dawno już zaplanowałem dwudniówkę Puławy-Nałęczów i teraz byle deszcze nie będzie przeszkodzi mi w realizacji tego celu.
Po starcie znów zaczęło padać, a właściwie lać, więc naiwne można było przestać sobie zawracać głowę naiwnymi nadziejami o przejeździe w normalnych warunkach. Mimo to jechało mi się całkiem nieźle do czasu aż złapałem kapcia z przodu. Wszystko było w błocie: ja, rower, plecak i weź teraz zmieniaj dętkę. Strasznie długo się bawiłem z tą zmiana. Po ponownym ruszeniu w trasę nie było mowy o przyzwoitym wyniku. Została tylko przyjemność z jazdy, chociaż w tej wodzie i błocie był to już pewien rodzaj perwersji.
Dużą zasługę w pozytywnym motywowaniu do dalszej jazdy mieli mijani po drodze ludzie, którzy kibicowali wszystkim zawodnikom. Najbardziej zapadał w pamięć brukowany podjazd w Kazimierzu. Dzwonki, trąbki, uśmiechy i oklaski pozwalały skutecznie zwalczyć zwątpienie, tym bardziej, że niedaleko potem znów brnęło się przez błotniste pola.
W końcu pojawił się widok parku zdrojowego w Nałęczowie i zadziałał na mnie jak widok oazy na wędrowca przez pustynię. Jeszcze kilkaset metrów i wreszcie nastąpił koniec.
Po Nałęczowie miałem już dość na ten rok mokrych maratonów.
Wynik:
M3: 19/41
Open: 52/121
Kategoria Maraton Komentarze 0